sobota, 23 sierpnia 2014

Słoneczna Andaluzja czyli jak to było na moich wakacjach

Obiecałam Wam relacje z moich wakacji i tak też będzie nie mniej jednak nie dam rady wszystkiego pomieścić w jednym poście i dlatego będzie ich kilka.
Dziś zaserwuję Wam przystawkę a danie główne trochę później.
Moja wyprawa do Hiszpanii to wycieczka objazdowa połączona z wypoczynkiem czyli kilka dni zwiedzamy a potem plażowanie i odpoczynek.
Trasa wycieczki wiodła przez słoneczną Andaluzję i zahaczyliśmy o Granadę, Alhambrę, Kordobę, Sewillę zwaną piekarnikiem Europy, Kadyks i Gibraltar który jest małą enklawą brytyjską na Płw. Iberyjskim.
To trasa którą zwiedziliśmy natomiast odpoczywaliśmy na plażach Costa del sol w Benalmadenie.
Kilka lat temu gdy moja córka postanowiła studiować w Hiszpanii nie byłam z tego faktu bardzo zadowolona.
Potem opowiadała, przysyłała zdjęcia i kochane chorizo to nie całkiem dowierzałam jej opowieściom.
Teraz sama doświadczyłam na własnej skórze piękna Hiszpanii.
Hiszpania jest krajem rolniczym, uprawiane są tu między innymi drzewa oliwkowe a gaje oliwne porastają pasma gór Sierra Nevada.
Uprawiane również są tu drzewa korkowe z których zbiory odbywają się po 25 latach od zasadzenia i wówczas kora korkowa nadaje się jedynie na korki do butelek.
Dopiero po następnych 9 latach korek ma już właściwą strukturę i wartość.
Może tak się zdarzyć że dziadek sadzi drzewa korkowe a dopiero wnuczek czerpie z nich zyski.
Na zdjęciu drzewa korkowe z tyłu a na pierwszym planie opuncje z pysznymi owocami a na drugim planie żywopłot z oleandrów które tutaj służą jako oczyszczalnie powietrza.
Hiszpanie sadzą je wzdłuż dróg aby naturalnie filtrowały powietrze.

Na zdjęciach owoce opuncji.
Trzeba uważać podczas obierania aby nie nadziać się na kolce i obrać je tak aby smakosze nie pokłuli się podczas jedzenia.
Są smakowite, lekko kwaskowe i maja mnóstwo witamin i minerałów.
Wszędzie błękitne niebo przecinają palmy daktylowe.
Najlepsze daktyle są w grudniu, wtedy są soczyste i mają bardzo dużo słodyczy w sobie.
Drzewa granatu, także wszędzie ich mnóstwo.
Teraz o tej porze roku już zawiązały owoce i dojrzewają w słońcu.
Drzewa figowe wtapiają się w tło na niebie.
Figi dopiero co zawiązały owoce a teraz do końca lata będą dojrzewać.
Całe połacie szarłatu zwanego inaczej amarantusem i tej rośliny-samo zdrowie już przedstawiać Wam nie muszę.

W całej Andaluzji na ulicach, skwerach i ogrodach rosną gorzkie pomarańcze.
Drzewa mają za zadanie filtrować powietrze oraz stwarzać cień i chłód.
Ponieważ korzenie bardzo szybko się rozrastają i uszkadzają fundamenty budynków trzeba je wymieniać co 25 lat i tak też się dzieje.
Taka mała ciekawostka: Hiszpanie nie jedzą gorzkich pomarańczy ponieważ są one rzeczywiście bardzo gorzkie, czasami używają ich jako piłek do gry, natomiast z gorzkich pomarańczy Anglicy robią marmoladę która jest kopalnią cukru aby pozbyć się tej goryczki.
Na stokach górskich widać także uprawę zbóż a także całe połacie zeschniętych, prawie sczerniałych od słońca słoneczników.
Z ciekawości spytałam przewodnika czemu tak długo zostają na polu gdzie u nas zbiera się te w największym rozkwicie.
Okazało się że tu słoneczniki hoduje się na paszę a resztę przerabia się na olej a dzięki temu że są wyschnięte nie mają wody i olej tłoczy się z mniejszym nakładem energii i pracy.
Kwiaty magnolii.
Wszędzie rośnie pełno drzew magnoliowych, podczas naszego pobytu większość już przekwitła natomiast jak cudnie musiało być jak wszystkie kwitły?
Takie małe bazarki są na każdym kroku i cieszą oczy świeżością owoców i warzyw i nie tylko jak widać na zdjęciu.
Wszędzie można kupić pamiątki z Hiszpanii, nawet te które najbardziej cieszyły moje oczy czyli kulinarne.
Na skrzyżowaniach ulic ustawione są termometry pokazujące temperaturę w cieniu.
Ta na zdjęciu nie była najwyższą, czasami dochodziła do +45 C.
W rejonie Andaluzji jest 325 dni słonecznych w roku, Szczęściarze.
W zimie mają tu temperaturę 10-15 C.
Malownicze ogrody w Kadyksie.
Drzewa pięknie utrzymane, przystrzyżone, cieszą oczy.
"Białe wioski" czyli małe osady osiedlone na stokach gór Sierra Nevada.
Odcięte praktycznie od świata a życie toczy się tam znakomicie.
Jedna taka wioska została przemalowana na niebiesko i nazwana "smurfną wioską" i jest obecnie atrakcją turystyczną bo najczęściej odwiedzają ją rodzicie z dziećmi bo wioska urządzona została jak wioska Smurfów.
Mieliśmy przyjemność obejrzeć pokaz tańca flamenco.
Nigdy nie myślałam że flamenco to taki energetyczny i zmysłowy taniec.
Nas zauroczył.
Tancerki to przepiękne hiszpanki a buty w których tańczą nabijane są gwoździami i nie mają nic wspólnego z butami do stepowania, są bardziej masywne i głośniejsze.

Gibraltar czyli kolonia brytyjska tuż obok Hiszpanii.
W tle za morzem widać góry Afryki czyli Maroko.
Czyli popatrzcie sami na tak małym kawałku ziemi trzy państwa się całkiem dobrze mają i wiedzie im się nieźle.
Na dziś koniec....cdn.
Czy przystawka smakowała?
Niedługo następne części.

5 komentarze

  1. Bardzo mi się podobają Twoje wakacje i z przyjemnością zaczekam na dalsze relacje:)))Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Andaluzja jest przepiękna...aż zazdroszczę Ci tej podróży...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy Blogger