poniedziałek, 8 stycznia 2018

"Życie seksualne kanibali. Dwa lata na Pacyfiku" J. Maarten Troost - recenzja książki

"Życie seksualne kanibali. Dwa lata na Pacyfiku" J. Maarten Troost.
Maarten J. Troost - ur. 1969 roku - publikował m.in. w "Atlantic Monthly", "Washington Post" oraz "Los Angeles Times".
Kilka lat spędził na Fidżi, obecnie z żoną i synem mieszka w Kalifornii.

Tropikalny raj, gdzie delfiny igrają w lagunach, słońce malowniczo zachodzi nad oceanem, mieszkańcy to sympatyczni luzacy, a nieskażona przyroda zachwyca bujnością? Tak, tak ale chyba jednak niezupełnie tak.
Kiedy J.Maarten i jego dziewczyna Sylvia ruszali w podróż na Tarawę - główny atol wyspiarskiego kraju Kiribati - nie bardzo wiedzieli, czego się spodziewać.
A na pewno nie spodziewali się gęstości zaludnienia większego niż w Hongkongu, przeterminowanej żywności, prosto z Australii, oraz konkursów pieśni i tańca organizowanych przez ministerstwo.
Zaskakiwała ich również tzw. proza życia np. ciekawostka, mieszkańcy załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne w błękit oceanu, zużyte pampersy walały się nad brzegiem oceanu gdyż przesąd mówił że spalić ich nie wolno bo sparzy się dziecku pupę a recykling na wyspę jeszcze nie dotarł.
I tak dzień za dniem, noc za nocą, jadali ryby wyłowione z oceanu po których jednego dnia nie było im nic a drugiego bakterie szalały w ich żołądkach.
Nie mówiąc już że spotkała ich susza i widmo chińskiej inwazji a z każdego głośnika rozbrzmiewała Makarena a całkowity brak kawy zaburzył ich dobowy rytm.
Wszystko to o czym w krajach cywilizowanych nie wzbudza nawet myślenia tutaj w Kiribati stawało się górą nie do zdobycia.
I tak im się wiodło przez dwa lata, J. Maarten miał napisać książkę a Sylvia pomagała tubylcom aby żyło im się lepiej.
Czy aby jednak bohaterowie chcą wracać do cywilizacji?
Co z tego wynikło dowiecie się z książki.
Fragment książki:
"Ale to była nasza brudna, zatęchła dziura. Tarawa Południowa stała się naszym domem.....i każdy dzień był cudownie inny niż poprzedni. W poniedziałek nurkowałem z ogromną płaszczką, w we wtorek zwijałem się z bólu, kiedy pasożyty w moim brzuchu urządzały sobie potańcówkę. Dzień mógł być wspaniały albo koszmarny, ale nigdy nudny."
Serdecznie zapraszam na lekką i z uśmiechem na twarzy lekturę książki.
To nie będzie stracony czas a relaks i uśmiech.
Napiszcie potem czy się podobała.

0 komentarze

Prześlij komentarz

Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy Blogger