sobota, 10 lutego 2018

"O północy w Paryżu" - zaproszenie na film

"O północy w Paryżu" - Midnight in Paris - amerykańsko - hiszpańska komedia romantyczna z elementami kina science fiction, w reżyserii i według scenariusza Woody'ego Allena z roku 2011.
W filmie obok samych znakomitych aktorów występuję żona Prezydenta Francji Carla Bruni.

Inez i Gil przyjeżdżają do Paryża aby zaplanować ślub.
Czas spędzają jednak osobno.
Niepoprawny romantyk Gil - Owen Wilson - to początkujący pisarz, kochający przeszłość, historię lat 20-tych.
Inez - Rachel McAdams, spotyka się z byłym chłopakiem i nie bardzo romantyzm jej w głowie, raczej woli przygotowywać szczegóły przyszłego wesela.
Po pewnej imprezie Gil przenosi się w lata 20-te, w sam środek paryskiej bohemy.
Poznaje Scotta Fitzgeralda, Ernesta Hemingwaya, Gertrudę Stein, Pabla Picasso i wiele innych osobistości z tych czasów.
Postanawia dać do przeczytania swoją ostatnią powieść Hemingwayowi, która w końcu trafia do pani Stein.
Powieść dostaje przychylne recenzje, Gil czuje się jak ryba w wodzie.
Zakochuje się jednak w muzie ówczesnych malarzy Adriannie - Marion Cotillard, zaczynają się perypetie.
Czy jednak Gil naprawdę spotkał Adriannę w przeszłości? czy może było inaczej?
Wszystkiego warto dowiedzieć się z filmu, który wciąga i bawi.
Fajnie się ogląda film jak większość filmów Allena, polecam.
Potem zapraszam, napiszcie czy Wam się podobał?

8 komentarze

  1. ja uwielbiam filmy Allena ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten film <3 Niby taki romantyczny gniot, ale ma coś w sobie i urzekł mnie od pierwszego obejrzenia. Oglądałam setki razy i nigdy chyba mi się nie znudzi :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, taki romantyczny gniot a jak ładnie się ogląda, fajnie że też lubisz, pozdrawiam.

      Usuń
  3. Oglądałam i faktycznie mogę polecić. Szkoda, że nie można się tak przenosić w czasie...

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    http://domnaetacie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię Owena Wilsona i z jego powodu nie poszedłem do kina. Później obejrzałem i... żałuję. Na dużym ekranie obraz, by mnie wciągnął :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałujesz że obejrzałeś czy żałujesz że na małym ekranie, bo jakoś niejasno piszesz?

      Usuń

Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy Blogger