poniedziałek, 14 listopada 2016

Bułki marchewkowe na zaczynie drożdżowym

Nadszedł szary, bury i i ponury listopad, przyznam się szczerze że nie lubię tego miesiąca a do kolekcji dodam mu jeszcze luty i tak oto dwa nielubiane miesiące męczą mój organizm marazmem w pogodzie i brakiem słońca.
Dlatego trzeba sobie jakoś rozjaśniać te niemrawe dni i tak oto przyszło zaproszenie od Amber i Jej Piekarni na wspólne pieczenie bułek marchewkowych.
Decyzja zapadła od razu że upiekę ale co z czasem bo trochę w tym tygodniu miałam go mało?, upiekłam dzień wcześniej i teraz wiem że to był najlepszy pomysł tego dnia.
Bułki mają cudny marchewkowy kolor, mają puchate wnętrze i są mięciutkie, smakują wybornie.
Na drugi dzień są tak samo mięciutkie i pachnące, a na trzeci dzień? tego już nie wiem bo nie dotrwały.
Pieczecie ze mną marchewkowe bułki?
Przepis pochodzi z bloga King Arthur Flour a wybrała je dla nas i przerobiła na własne potrzeby Kasia z Posadzone i zjedzone.
Bułki marchewkowe na zaczynie drożdżowym. 



                  Składniki: 12 sztuk
             Zaczyn:
  • 3/4 szklanki wody
  • 1 i 1/4 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 5 g świeżych drożdży
             Ciasto właściwe:
  • 15 g świeżych drożdży
  • 3 średniej wielkości marchewki ugotowane i zmiksowane na pure, odparowane - 3/4 szklanki
  • 2 szklanki mąki pszennej + ew. 1/4 szklanki do podsypania
  • 1 kopiasta łyżka cukru trzcinowego
  • 1 niepełna łyżeczka soli
             Dodatkowo:
  • ciepła woda do smarowania bułeczek
  • czarnuszka do posypania

Wieczorem zrobiłam zaczyn czyli rozpuściłam drożdże w wodzie i wymieszałam z mąką pszenną razową.
Ciasto jest bardzo gęste.
Przykryłam miskę folią i pozostawiłam na blacie kuchennym na 12 - 18 godzin.
Marchewkę obrałam i pokroiłam w cienkie plasterki, dodałam 2 łyżki wody i na maleńkim ogniu ugotowałam ją a nawet rozgotowałam.
Zmiksowałam marchewkę na pure i odparowałam nadmiar wody, pozostawiłam do wystygnięcia. 
Wystudzonej marchewki powinno być 3/4 szklanki a szklanka w tym przepisie i we wszystkich moich przepisach to 250 ml.
Rano zaczyn przełożyłam do misy robota i dodałam do niego pokruszone drożdże, pure z marchewki, sól i cukier, oraz mąkę.
Wszystko razem wymieszałam a potem wyrabiałam jakieś 5 minut aby ciasto stało się gładkie i elastyczne.
Natłuściłam miskę olejem i włożyłam do niej uformowane w kulę ciasto, przykryłam i odstawiłam do wyrośnięcia na około godzinę.
Wyrośnięte ciasto wyjęłam na blat, zagniotłam, podsypując mąką jak trzeba i podzieliłam je na 12 równych części.
Z każdej małej części uformowałam bułeczkę i układałam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Blaszkę nakryłam ściereczką i odstawiłam do wyrośnięcia na 20 minut.
Piekarnik nagrzałam do 180 C z opcją grzania góra/dół.
Jak bułki wyrosły posmarowałam je ciepłą wodą i posypałam czarnuszką.
Piekłam bułki przez 20 minut.
Po upieczeniu studziłam bułeczki na kratce.

Smacznego.
Źródło.
Bułki marchewkowe na blogach: 
Am.art kolor i smak  
Bochen chleba  
Dom z mozaikami  
Kuchennymi drzwiami  
Leśny zakątek  
Moje małe czarowanie  
Nie-ład mAlutki  
Nie tylko na słodko
Ogrody Babilonu  
Polska zupa  
Posadzone i zjedzone  
Proste potrawy  
Przepisy na domowy ser i chleb  
Sto kolorów kuchni  
Weekendy w domu i ogrodzie  
W poszukiwaniu slow life  
Twins Pot
Na przełamanie szaro - burości listopada zachód słońca nad Wisłą w Kazimierzu Dolnym podczas wrześniowej, słonecznej wycieczki.
Wisła - Kazimierz Dolny

25 komentarze

  1. No to obie nie lubimy tych ponurych miesięcy!
    Ale marchewkowe pieczenie na pewno pomogło znieść chociaż jeden nieciekawy dzień..., bo bułeczki bardzo udane u Ciebie!
    Dziekuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie wyrośnięte bułeczki! Super było razem piec :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe! I z czarnuszką, która uwielbiam. Pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne bułeczki i piękny Kazimierz. Dziękuję za wspólne pieczenie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bułeczki jak marzenie. Miło było piec razem. Do następnego wspólnego pieczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie upieczone! Bardzo optymistyczne!
    Dziękuję za listopadowe wspólne chwile!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czarnuszka świetnie do nich pasuje! Dziękuję za wspólne pieczenie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za wspólne pieczenie. Bardzo udane wypieki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Apetycznie się upiekły. Dziękuję za wspólne pieczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne i słoneczne Twoje bułeczki, Dorotko. Dziękuję za wspólne pieczenie i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo słonecznie i apetyczne są Twoje bułeczki.Dziękuję za wspólne, między - blogowe pieczenie.
    P.S.
    na trzeci dzień nadal są puszyste i wcale nie czerstwe :o)
    Pozdrawiam. Ala

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeapetycznie je upiekłaś Dorotko! Dzięki za wspólne, listopadowe piekarzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Apetycznie wyglądają Twoje bułeczki :) W naszych kuchniach pewnie pachniało podobnie tydzień temu dzięki czarnuszce :)
    Dziękuję za wspólny czas i do następnej piekarni u Amber!

    OdpowiedzUsuń

Miło że mnie odwiedziłeś....zostaw po sobie ślad.
Anonimie-podaj swoje imię.
Jeśli podoba Ci się mój blog to proszę dodaj go do obserwowanych.
Dziękuję i zapraszam ponownie.

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy Blogger