Za oknem przez chwilę zima, śnieg sypie od kilku dni i nawet mróz się pojawił i spędzenie popołudnia w kuchni to czysta przyjemność, cieplutko, przyjemnie i pachnąco.
Ciabatty są mega pyszne, mają chrupiącą skórkę, wilgotny i elastyczny miękisz a orzechy przyjemnie chrupią pod zębem, rodzynki nadają pieczywu lekkiej słodyczy.
Warto zatem upiec sobie takie chlebki.
Ciabatta po włosku to "kapeć" czyli i chleby takie powinny być, płaskie i owalne.
Ciabatty według Hamelmana zaproponował dla nas w styczniu Gucio z bloga Kuchnia Gucia.
Ciabatta z orzechami włoskimi i rodzynkami według Hamelmana.
Składniki: 4 ciabatty
Levain:
- 90 g mąki chlebowej T 750
- 110 g wody źródlanej lub filtrowanej
- 20 g zakwasu żytniego dokarmianego 3 razy w ciągu 24 godzin
Ciasto chlebowe:
- 770 g mąki pszennej chlebowej T 650
- 50 g zarodków pszennych prażonych - użyłam mąki pszennej graham grubomielonej T 1850
- 560 g wody źródlanej lub filtrowanej
- 20 g soli
- 5 g drożdży instant
- 210 g zaczynu levain
- 160 g orzechów włoskich prażonych - użyłam 100 g
- 160 g rodzynków - użyłam 100 g
Wieczorem przed wypiekiem zrobiłam zaczyn.
Do miski wsypałam mąkę, dodałam wodę i zakwas, wymieszałam.
Miskę nakryłam folią spożywczą i pozostawiłam na blacie kuchennym na noc na około 12 - 14 godzin.
Rano do misy robota wsypałam mąkę, dodałam mąkę graham, drożdże instant i sól a także 210 g zaczynu levain i mieszałam na 1 prędkości robota do połączenia składników.
Potem na drugiej prędkości mieszałam jeszcze 10 minut, a siatka glutenowa w tym czasie pięknie się wykształciła.
Ręcznie trzeba zagniatać dość długo bo ciasto ma dość duże nawodnienie i zanim siatka glutenowa się wytworzy trzeba zagniatać aż ciasto będzie elastyczne.
Na koniec znowu mieszałam na pierwszej prędkości dodając rodzynki i prażone wcześniej na suchej patelni i wystudzone orzechy.
Potem umieściłam ciasto w misce lekko spryskanej olejem, nakryłam folią spożywczą i pozostawiłam do wstępnego wyrastania na 2 godziny.
Po godzinie złożyłam ciasto nie wyjmując z miski.
Umoczyłam dłonie w wodzie i rozciągałam w górę i składałam jak kopertę na cztery strony świata.
Jeśli zmoczycie dłonie ciasto się nie klei.
Zostawiłam na kolejną godzinę.
Na cieście zaczynają pojawiać się bąble.
Wyjęłam ciasto na blat posypany mąką - pół na pół: ryżową i pszenną i delikatnie wciskałam bąble w ciasto.
Ciasto rozpłaszczyłam bardzo delikatnie na grubość około 10 cm i podzieliłam na cztery części.
Z każdej zrobiłam delikatnie podwijając ciasto pod spód owalną ciabattę.
Na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia zrobiłam owalne kręgi z papieru do pieczenia i w każdym umieściłam chlebki.
Przykryłam folią spożywczą i ponownie pozostawiłam do wyrośnięcia na 1,5 godziny.
Piekarnik nagrzałam do 240 C umieszczając na dole foremkę z wodą gdyż ciabatty będziemy piec z parą.
Po wyrośnięciu zdjęłam kręgi z papieru i piekłam przez pierwsze 15 minut chleby z parą, po czym wyjęłam foremkę z wodą i dopiekałam jeszcze przez kolejne 15 - 20 minut.
Studziłam upieczone ciabatty na kratce.
Smacznego.
Przepis J. Hamelman
Ciabatty w styczniowej Piekarni na blogach:
Konwalie w kuchni
Kuchnia Gucia
Kuchennymi drzwiami
Nie tylko na słodko
Moje Małe Czarowanie
Ogrody Babilonu
Para w kuchni
Zacisze kuchenne
"Podróże małe i duże"
Zima - styczeń 2018 |
Zima jest po to aby nacieszyć oczy pięknem śniegowych igiełek.
W tym roku jest nam to mało dane tym bardziej tu u nas w środkowej Polsce.
Dlatego cieszę się każdą zmrożoną igiełką na drzewie, bo zapobiegnie to wcześniejszemu wypływaniu soków i wypuszczaniu listków.
Do wiosny jeszcze trochę czasu a przyroda zaczęła "wariować".
Urocze wypieki!
OdpowiedzUsuńPysznie jest popatrzeć na wspólnie pieczone ciabatty.
Dziękuję Aniu.
UsuńCiabatty wspaniale upieczone!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspaniały początek :)
I ja dziękuję Kamilko.
UsuńA ja się wiosny nie mogę doczekać. Pozdrawiam i do kolejnego wspólnego pieczenia :)
OdpowiedzUsuńTofka, ja też ale jak ma być zima to musi być pięknie.Do następnego.
UsuńTak obrazowo, że następnym razem też ułożę w papierze:-) Nie mogłam nad nią zapanować:-) Pozdrawiam i dzięki za wspólny czas:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marzenko, i ja dziękuję.
UsuńŚwietny pomysł z tymi gniazdkami! upiekłaś prawdziwe ciabatty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, starałam się.
UsuńJa też cieszę się każdą zimową chwilą, ale wciąż jest ich zbyt mało.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólny czas przy wypiekaniu tych pysznych chlebków. :)
I mnie było Madziu bardzo miło, do następnego.
UsuńDorotko, pięknie Ci się upiekła. Igiełki zjawiskowe, pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńDziękuje Małgosiu, pozdrawiam.
Usuń